Korytując, więc, własną drogę zwożę nowe materiały w miejsce wyrwanej z ziemi zgnilizny. Zauważam pewne racjonalne elementy w retorycznych popisach speca od marketingu i filozofującego recenzenta Maroniego, pojawiające się zresztą jako konieczne odbicie rzeczywistości we wszystkich publikacjach, nawet wśród jego zawziętych krytyków. Przyglądając się winorośli rosnącej przy południowej ścianie mojego domu zupełnie inaczej rozumiem wiele stwierdzeń. O wadach i chorobach wina znajduję skromny i znakomity tekst tutaj i solennie zapraszam, by zapoznać się z nim (i z setką innych) zanim znajdziemy odwagę i spróbujemy zbudować i opublikować choć jedno zdanie o winie.
W sieci można znaleźć setki materiałów o tym, jak degustować wino. Poznając takie materiały i porównując z własnym doświadczeniem każde z nas buduje warsztat (nazwałem to korytowaniem indeksu) i powoli uczy smaku. Jeden z przykładów znaleźć można tutaj, a jeśli chcemy porównywać, zapraszam tutaj. Trzeba pamiętać, że współczesność oferuje nieograniczone zasoby wiedzy wszystkim złaknionym, a znając języki możemy czerpać u największych autorytetów (moim jest Jancis Robinson). Sporo można nauczyć się czytując teksty w Winicjatywie, gdzie jednak zbyt dużo znajduję marketingu i publicystyki (w końcu marketing uwielbia fajerwerki), a także w poważniejszym (może to wpływ Krakowa) Czasie Wina.
Najważniejszą jest, jednak, własna opinia. Ucząc się nieustannie, zapisując wrażenia z każdej degustacji, ćwicząc podniebienie nie odwołujmy się snobistycznie do tego, co na temat powiedział jakiś znany koneser, bo w końcu chodzi o własny smak i o umiejętność formułowania opinii. Trudno jest taką ubrać w słowa, jeśli przywykliśmy tylko do kciuka i obrazków, lecz życie będzie od nas wymagać nie tylko ikon. Ikony należy opisywać, a opis to myślenie, a nie wyłącznie proste odczuwanie. Przy zakupie każdej kolejnej butelki wina doradzam myślenie i czerpanie z własnego doświadczenia. Unikniemy wówczas spazmów i skarg, iż taki to i inny recenzent napisał jedno, zaś język i podniebienie odczuły zupełnie coś innego. I to by było, na razie, na tyle.