Vallado Douro DOC, rocznik 2012, w cenie 24,99 PLN za butelkę (0,75), zakupione w dniu 16 lipca 2014 w Biedronce – Prostki (czerwone wytrawne, szczepy: tinta roriz (tempranillo), touriga franca, touriga nacional). Producent: Quinta do Vallado – Portugalia.
Za butelkę spożytą daję ocenę: 3* – może być, 79 PPFPP (prawie dobre).
Otóż Quinta do Vallado słynie w naszym i portugalskim świecie, a kiedyś satyr Paço do Monsul z rocznika 2011 spodobał mi się okrutnie (mniej już z rocznika 2012). Tutaj mam rocznik 2012 i mieszane uczucia. Nie jest to wino złe, ale wybitne – z pewnością – też nie jest. Aromat wiśni i kiszonej kapusty, po 5 godzinach od otwarcia butelki trochę, bardzo niewiele, owoców. Kolor ciemny, rubinowy, z refleksami fioletu, sakramentalnych łez nie zauważyłem. Struktura średnia, owoc niewielki, wino raczej zielone w pierwszym kontakcie (może jest to wino drugiego dnia) i jest to niedojrzałość bardzo ostra, agresywna, w nasmaku krzyczy kwaśność i gorzki pieprz, w śródsmaku uporczywie wrzeszczy kwasowość i pojawia się trochę wanilii, posmak ratuje sytuację, długi bowiem jest i z finiszem rozmarzonym, błądzącym gdzieś po wzgórzach nad Douro. W ogóle druga część jest lepsza od pierwszej. Trochę jestem zawiedziony, a znając historię Vallado na naszym rynku zaczynam przypuszczać, że spadająca cena wynika z chęci jak najszybszego pozbycia się zapasów. Raczej nie polecam.