Dostaje mi się od czytaczy, oj dostaje. Uważają oni blogera nieskromnie oceniającego wypijane butelki wina za wyrocznię, alfę i omegę i uważają, że wymyślone skale oddają rzeczywistość w precyzyjnie naukowy sposób. Otóż nie, drodzy czytacze. Punkty są próbą dotarcia do rzeczywistości, jednak w żaden sposób jej nie opisują, bo jest to – zwyczajnie – niemożliwe. Pomagają w porównywaniu, a i owszem, lecz nie całych marek. Oceniam tylko poszczególne butelki, te zaś mogą być w ramach marki bardzo różne, szczególnie, jeśli marka sprzedawana jest w dużych sieciach. W sieciach masowych nie ma win dobrych, powtarzam to w kółko, chociaż nie wszyscy chcą to przeczytać i zrozumieć, bo wino – z definicji – nie jest artykułem masowym. Po wino dobre, rzeczywiście dobre, nie idzie się do Owada, Asco, czy innej sieci, lecz do producenta, do piwnicy win i tak dalej. Wino masowe może smakować mniej lub bardziej i takie subiektywne oceny smaku tutaj można znaleźć, niech jednak nikt nie łudzi się, że producent sprzedający swoje wina masowo sprzedaje to, co ma najlepszego. W cuda nie wierzę i w tym kontekście wymienieni w tytule są obaj siebie warci, a nie jest to ocena krytyczna. Mogło zdarzyć się koali dobre Vallado, mogło też zdarzyć się dobre Murviedro. Koala jest recenzentem win i winiawek dla ubogich, tutaj zaś 79 punktów oznacza, że butelka takiego wina w kategorii win do 30,00 PLN jest trochę lepsza niż butelka, która dostała 69 punktów. Jam nie Parker, a koala jeno, chociaż cieszy mnie rosnąca popularność.