Podobno potrzebujemy stabilizacji. Kotka moja robi wielkie oczy i pazurkiem puka się w czoło. Wam są potrzebni ludzie mądrzy, a nie debile u steru. A takie mamy, znaczy się kotka i ja, wrażenie po przeczytaniu słów kilku (tutaj, dla zainteresowanych).
Lepiej byłoby, gdyby niektórzy zamilkli. Trudno, jak już rządzą, to niech to robią po cichu. Może wreszcie w ciszy wysypią przed suwerennym ludem ów worek talentów, o które kiedyś ich podejrzewano. Teraz jednak korona im się tak do czoła przykleiła, że zakłócenia wprowadza w myślenie.
Jestem za autorytaryzmem, wiele razy o tym tutaj pisałem. Książę jednak nie ma prawa być ostatnim kretynem. Kretyni też bywają genialnymi strategami, lecz życia mojego wolałbym nie oddawać w ręce przebłysków geniuszu na zachmurzonym niebie kretynizmu. Owszem, w autorytaryzmie potrzebuję stabilizacji mądrości, taką jednak zauważam częściej w słowach Pani Kanclerz kraju ościennego (tutaj, dla zainteresowanych).