Andrzej Szadkowski - Tłumaczenia i Wino

  • WPISY WINNE
  • W12ZDANIACH
  • WINEY
    • english
    • français
    • italiano
    • castellano
  • Home
  • Tłumaczenia
  • Zlecenia
  • Cennik
  • Cookies
  • Privacy
  • Kontakt

Wina i anachronizm

19 stycznia 2016 By Andrzej Szadkowski

tischner

Uważny Czytacz zapyta: koalo drogi, po co w to wchodzisz? Czyż nie wystarczy ci wino, nawet jeśli nie całkiem fachowo opisywane? Pakując palce między drzwi możesz je połamać, czy – jednak – warto? Otóż, już to kiedyś napisałem, piszę, aby nie stać się stetryczałym staruszkiem, upierdliwie narzekającym, że pielucha przepuszcza.

Wino pozwala (bo jest jak soczewka) zauważać pewne sprawy, których inaczej nie zauważyłbym, a wszystko, co mnie otacza i tak jest zanurzone w rzeczywistości, czy tego chcę, czy nie. Zresztą, nie staram się zajmować stanowisk kategorycznych, nadrzędne jest dla mnie nieustanne wątpienie, nawet w słuszność własnych sądów, uważam, bowiem, że rozum krytyczny jest jedynym godnym człeka rozumem, a człowiekiem chciałbym stać się przynajmniej pod koniec dni moich i jest to wyzwanie moralne, które sam sobie zakreśliłem.

Co do nieustannego wątpienia, wszystko (jak wiadomo) jest względne. Otóż koleżanka Małżonka moja doniosła mi – po kolejnej niedzielnej wizycie w świątyni-, iż usłyszała od głoszącego kazanie wielebnego, jakoby Wszechmocny pomylił się był w doborze narodu, co to potem został nazwany wybranym. Tenże wielebny w kazaniu, w którym – w zasadzie – wątpić nie powinien, a już szczególnie we wszechmoc Wszechmocnego, stwierdził, iż – jego zdaniem – były inne godniejsze narody, chociażby tacy intelektualiści Egipcjanie, gdzie i myśl i kapłani, i w ogóle, natomiast wybór zwykłych pastuchów?

Tak powiedziawszy wielebny: naród wybrany toż to przecie zwyczajne pustynne pastuchy. Należy, więc, wątpić nawet w pewne wątpliwości, szczególnie zaś w takie, które wygłaszane ex cathedra pretendują do rangi (lub sortu, jak kto woli) prawdy najwyższej. Ponieważ wino jest napojem dialogu, a z racji notorycznie pustej kieszeni dociera ono do mnie jedynie z dyskontów, trudno jest mi nie widzieć prawidłowości świadczących o kondycji mojego świata, chociażby dlatego, że ludzi biednych będzie coraz więcej, a bogaci będą chcieli im coraz więcej sprzedawać. Niedawno recenzowałem pewne wino, które koali smakowało.

Jeden z uporczywych moich Czytaczy, stwierdził, jednakowoż, że rzadkie ono i wodniste, zapominając, że z dyskontu pochodzący napój z trudem utrzymuje standardy, jeśli w trakcie kilku sekund na świecie przybywa kolejne kilkadziesiąt milionów potencjalnych klientów.

Tutaj, zaś, pojawia się zjawisko, z którym powinniśmy zacząć się mierzyć i tylko w odniesieniu do tegoż rozwiązania nasze mają szansę uniknąć anachronizmu. Żyjemy w epoce ogromnego wzrostu populacji na świecie (nie sądzę, aby ten świat był do tego przygotowany), co z jednej strony powoduje wzrost liczby konsumentów, z drugiej zaś zwiększa konkurencję na rynku pracy. W tym samym czasie ludzki intelekt w pędzie technologicznym wymyśla coraz to nowe udogodnienia, gadżety, automatyzmy, szmery i bajery, powodując, że praca staje się coraz bardziej skomplikowana i coraz mniej człowiecza. Skutkuje to coraz mniejszą liczbą miejsc pracy.

I jak to rozwiązać? Coraz więcej potencjalnych pracowników i coraz mniej miejsc pracy? W jakiś pośredni sposób zetknęliśmy się z jedną z twarzy tego problemu przy okazji fali emigracji z tak zwanego niegdyś Trzeciego Świata, mój Czytacz zetknął się z tym przy okazji picia wina, co to zbyt wodniste (no bo produkowane dla milionów), natomiast – jak dotąd – nie słyszałem, aby ktokolwiek dyskutował na ten temat, nas – bowiem – dotyczą sprawy, które przestały być ważne w XIX wieku, kiedy to kapitał był jeszcze narodowy.

Nie będzie wcale lepiej, ludzi będzie coraz więcej, towarów na sprzedaż też, choć pieniędzy coraz mniej, gdyż miejsc pracy nie przybędzie. I nie uda nam się od tego odgrodzić, uciec na wyspę narodowej szczęśliwości, a przy tym nie zdołamy się do tego przygotować udając, że sprawy, po prostu, nie ma. Zaklinanie Wszechmocnego, aby tym razem już się nie pomylił i łaską otoczył nas właśnie, nie jakichś pastuchów, niczego nie da. Nie rozwiążemy tego, jednak, bez dialogu, a dialog najlepszy przy stole, z winem z Somló, albo z Katalonii, i to by było – na razie – na tyle.

Share this:

  • Tweet

Related

W kategorii:winne

Andrzej Szadkowski - Tłumacz przysięgły z włoskiego i francuskiego, autor artykułów o winie i nie tylko.

Wpisy winne

Diagnozy sprzed kilku lat

Fermentując z Fermentem

Wino dla bidoków

Masy i wino

Więcej wpisów z tej kategorii

Tagi

aragonez (14) Argentyna (16) Białystok (40) biedronka (111) Cabernet franc (31) cabernet sauvignon (86) castelao (17) chile (28) crianza (14) Denominación de Origen Calificada (17) doc (19) faktoria win (16) Francja (62) garnacha (22) grajewo (83) grenache (25) hiszpania (117) katalonia (20) kaufland (74) kupaż (17) lidl (143) merlot (70) mourvedre (14) niemcy (14) Pinot noir (17) piotr i paweł (15) polomarket (24) portugalia (49) primitivo (14) Prostki (22) real (25) rioja (33) Sangiovese (19) shiraz (24) syrah (68) tempranillo (121) tesco (22) tinta roriz (21) touriga nacional (31) trincadeira (17) ViniTeranio (18) wina z supermarketów (64) wino (50) Wlochy (36) węgry (14)

#tlumaczeniaonline

Webmaster: 2020 @ online-tlumaczenia.pl

Copyright © 2021 · Agency Pro on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się